Przed wyjazdem w Autostopową Podróż Przez Świat całkiem sporo czasu poświęciliśmy kwestii przygotowań zdrowotnych i wyboru odpowiednich szczepionek. Konsultowaliśmy się z kilkoma lekarzami, odwiedziliśmy klinikę chorób tropikalnych oraz szukaliśmy informacji w internecie w celu zgłębienia wiedzy w tym temacie. Wybór szczepionek jest duży i co lekarz, to inna opinia. Jeżeli człowiek chciałby się zaszczepić na wszystkie z proponowanych opcji, z pewnością wydałby majątek. Pamiętamy naszą wizytę, podczas której szanowny lekarz od chorób tropikalnych próbował przekonać nas o ogromnym ryzyku, które niosą za sobą niektóre z chorób, i że bez odpowiednich szczepień ani rusz. Mowa oczywiście o tych najdroższych. W tym momencie trzeba zachować zdrowy rozsądek i nie dać się namówić. Przemysł szczepionkowy kwitnie i idą za tym naprawdę olbrzymie pieniądze.
Po przeanalizowaniu wszystkich dostępnych opcji oraz potencjalnych zagrożeń, podjęliśmy decyzję o zaszczepieniu się przeciwko: żółtej febrze oraz WZW A+B (przyjęliśmy dwie dawki). Z czasów szkolnych do 29 roku życia obowiązywała jeszcze szczepionka przeciwko tężcowi i błonicy, więc nie było potrzeby jej odnawiać. Jakimś cudem zapomnieliśmy tylko o durze brzusznym, ale z reszty świadomie zrezygnowaliśmy. Za całość przyszło nam zapłacić około 1500 zł na dwie osoby. Dużo? Bardzo. A teraz wyobraźcie sobie, że możecie te wszystkie szczepionki mieć za pół darmo. Ciężko nam było w to uwierzyć, ale taka jest prawda.
Jakiś czas temu odwiedziliśmy klinikę chorób tropikalnych w Bangkoku, aby przyjąć szczepionkę przeciwko durowi brzusznemu oraz tężcowi i błonicy. Wcześniej robiliśmy małe rozeznanie odnośnie cen szczepień w Azji Południowo – Wschodniej i Tajlandia wypadła najkorzystniej. Widząc cennik w klinice podróżniczej w stolicy byliśmy w szoku. Okazuje się, że można zaszczepić się przeciwko dokładnie tym samym chorobom, a nawet kilku innym, za bardzo dobre, stosunkowo niewielkie pieniądze. Postanowiliśmy, że w Bangkoku udamy się do jednej z klinik i sprawdzimy, jak to działa.
Na stronie placówki zobaczyć można wszystkie informacje o dostępności szczepionek oraz umówić spotkanie na wybraną godzinę (rezerwacja jest całkowicie bezpłatna). Strona jest w języku angielskim, co jest dużym ułatwieniem. Link poniżej.
A więc pewnego słonecznego ranka wsiedliśmy w autobus miejski, który zabrał nas pod sam szpital chorób tropikalnych, w którym znajduje się klinika podróżnicza. Spotkanie mieliśmy na godzinę 11.00, ale z powodu korków dotarliśmy na miejsce 20 minut później. Nie było z tym najmniejszego problemu. Oprócz nas spotkaliśmy kilka osób, które również postanowiły skorzystać z ich usług. Zostaliśmy mile przywitani, sprawdzono nam ciśnienie oraz poproszono o książeczki szczepień (te żółte). Podczas rejestracji potwierdziliśmy informacje, które wcześniej zawarliśmy w formularzu on-line, odnośnie wybranych przez nas szczepień, a następnie udaliśmy się na konsultację z lekarzem. Tutaj również można było zauważyć, że biznes się kręci. Doktor namawiał nas na prawie wszystkie z możliwych opcji. Po kilku minutach lekko wkurzony zapytałem go, czy wie, ile osób zmarło w przeciągu ostatnich kilku lat z powodu japońskiego zapalenia mózgu? Chwilę mu to zajęło i z uśmiechem odpowiedział, że słyszał o jednym śmiertelnym przypadku. No jasne. Po chwili doktor odpuścił, wypełnił naszą książeczkę i skierował do pielęgniarek w celu podania zastrzyku. Te najpierw wypisały rachunek i zaprosiły do kasy. I tutaj mała uwaga: pamiętaj, żeby zawsze sprawdzić, czy kwota, którą dostałeś do zapłaty jest zgodna z tym, co widniało na stronie, przeczytaj, za co w ogóle płacisz. My musieliśmy skorygować rachunek, ponieważ pani w kasie policzyła więcej za konsultację lekarską.
– Prawe, czy lewe ramię? – spytała sympatyczna Tajka.
– Poproszę w lewe. – odpowiedziała z uśmiechem Asia.
Chwila moment i obydwoje byliśmy zaszczepieni. Po zakończeniu wszystkich czynności musieliśmy zostać pod obserwacją personelu przez trzydzieści minut. Tak dla bezpieczeństwa. Nie wykazywaliśmy jednak żadnych niepokojących objawów, więc po około kwadransie po prostu wyszliśmy. Jeżeli złapie Cię głód, na dole, koło szpitala znajduję się bufet z bardzo smacznym i tanim jedzeniem. Dużo stoisk, w których jedzenie nie przekraczało 40 bathów za posiłek. Dodatkowo można napełnić wodę pitną za darmo.
Możemy z całą pewnością polecić to miejsce. Szpital niczym nie różni się od tych europejskich, jest nowoczesny, czysty (swoją drogą europejski wcale nie znaczy: dobry, ale wiesz, o co chodzi). Szczepionki są przechowywane w specjalnych chłodniach, zachowane zostały wszystkie zasady bezpieczeństwa i higieny. Jedyne, do czego możemy się przyczepić, to pani kasjerka, która chciała lekko nas oskubać z kasy.
Dla porównania sprawdziliśmy ceny kilku szczepionek (dla jednej dawki) w Polsce i Tajlandii. Przykładowe ceny:
SZCZEPIONKA PRZECIW | CENA W POLSCE | CENA W BANGKOKU |
Żółta febra | 210 – 239 zł | 36 USD = 150 zł |
WZW A + B | 180 – 250 zł | 32 USD = 130 zł |
Dur brzuszny | 234 zł | 10 USD = 40 zł |
Tężec | 30 – 35 zł | 2 USD = 8 zł |
Japońskie zapalenie mózgu | 390 zł | 16 USD = 65 zł |
Robiąc szczepienia w Polsce (2x WZW A+B i 1x żółta febra) całkowity koszt to orientacyjnie około: 864 zł + wizyty lekarskie, konsultacje, dojazdy itp. Nie ma szans zamknąć się w 1000 zł.
Te same szczepionki w Bangkoku: 448 zł + koszt spotkania i opłaty administracyjne 20 zł. Całość 470 zł. Do kliniki można dojechać autobusem miejskim za grosze. Poniżej ceny szczepionek na jednej, przypadkowo znalezionej polskiej stronie oraz tej w Tajlandii:
Jeżeli zamierzasz spędzić w Azji kilka miesięcy albo nawet tygodni, Tajlandia jest pierwszym, albo jednym z pierwszych przystanków na Twojej drodze, jest to zdecydowanie bardzo fajna opcja, żeby zaszczepić się w Bangkoku. Sprawdziliśmy oferty innych szpitali i wspomniana klinika wypadła finansowo najlepiej. Pamiętaj, żeby samemu poczytać o szczepionkach, na co dokładnie są, w jakim kraju, jakie są wymagane. Nie sugeruj się tylko naszym doświadczeniem, tym, na co my się zaszczepiliśmy.
//Mały, ale ważny update: komentarz od naszej Czytelniczki, który na pewno warto wziąć pod uwagę, jeśli dopiero wyruszasz w podróż i chciałbyś się właśnie w Tajlandii zaszczepić: Z immunologicznego punktu widzenia to raczej słaby pomysł. Organizm potrzebuje czasu na wypracowanie odporności nabytej (swoistej), którą uzyskuje się pod wpływem szczepienia, nie dzieje się to tak z dnia na dzień, dlatego zaleca się szczepienia kilka tygodni przed wylotem żeby przeciwciała zdążyły się „wyprodukować”. No, to terasz masz już pełny obraz i według własnego uznania i wiedzy, musisz podjąć dobrą dla Ciebie decyzję. W końcu zdrowie najważniejsze.//
Informacje o klinice znajdziesz na ich stronie : https://www.thaitravelclinic.com/
Życzymy Ci mądrych decyzji i co najważniejsze, żeby żadna z wymienionych chorób nigdy Cię nie dotknęła.
PS Wpis nie jest sponsorowany. Dobre rady są w cenie, dlatego dzielimy się nimi z Tobą tutaj, mając nadzieję, że mogą się po prostu przydać. Enjoy!