Na samą myśl o Australii robi nam się gorąco i czujemy, jak wracają do nas jedne z najlepszych wspomnień, których doświadczyliśmy w naszej Autostopowej Podróży Przez Świat. To właśnie do Australii udało nam się dostać z Polski jadąc przez całą drogę autostopem i na samym końcu złapać jacht, który zabrał nas na zachodnie wybrzeże do Perth. Historia ta nigdy nie przestanie nas zachwycać i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się tego dokonać. Ten post jednak dedykowany będzie jeździe autostopem po Krainie Kangurów. W sumie spędziliśmy tu ponad pięć miesięcy z czego dwukrotnie przypłynęliśmy do Ozzie Land jachtostopem.
NASZA TRASA: ruszyliśmy z Perth na północ wzdłuż Zachodniego Wybrzeża (Western Australia) do Exmounth, po drodze odwiedzając m.in.: Pinnacles Desert, Kalbarri National Park, Shark Bay, Coral Bay i Ningaloo National Park Rottnest Island, Bunbury, Busselton, Margaret River, Augusta, Valley of the Giants, Denmark, Bluff Knoll, Hyden, Kalgoorlie, Nullabor, Adelaida, Uluru, Kata Tjuta, Coober Pedy, Melbourne, Great Ocean Road, Canberra, Princess Highway, Wollongong, Blue Mountains i Sydney.
Druga wizyta w Australii: Cairns i okolice, Mossman Gorge, Townsville, Brisbane, Logan, Gold Coast, Mount Isa, Darwin + jachtostop do Indonezji
Spis treści
AUTOSTOP W AUSTRALII
STAN DRÓG
Nie ma się do czego przyczepić. Główne drogi są wyremontowane, bardzo dobrej jakości i jazda po nich to sama przyjemność. Udając się w głąb kraju zaczynają się drogi szutrowe, do których w wielu miejscach potrzebne będzie auto z napędem 4×4. Należy pamiętać, że wiele dróg w ciągu roku jest zamkniętych z powodu pogody. Przed podróżą warto zatem sprawdzić dokładnie, gdzie chcemy się udać i czy jest to możliwe.
RUCH AUT
Tu bywa bardzo, bardzo różnie. Australia jest ogromna, a zdecydowana większość społeczeństwa stacjonuje w okolicach wybrzeża i dużych miast, co sprawia, że ruch samochodowy jest tam największy. Im dalej w głąb, tym o jakikolwiek pojazd może być ciężej. Niekiedy trzeba wykazać się dużą cierpliwością i przede wszystkim nie zapomnieć o zapasie wody (my woziliśmy ze sobą baniak pięciolitrowy).
CZYM SIĘ JEŹDZI?
Zdecydowanie auta osobowe, czasami campery oraz rzadko tiry. Kierowcy ciężarówek oficjalnie nie mogą podbierać osób trzecich. Jest to bardzo restrykcyjny przepis, więc mało kto decyduje się podebrać autostopowiczów. Ponad to w 80% jeżdżą oni w podwójnej obsadzie i zatrzymują się tylko w wyznaczonych miejscach (road housach). Jeden raz udało nam się złapać road traina (sławne pociągi drogowe) w drodze do Uluru. Była to totalna dzicz, więc nikt nawet nie myślał o policyjnej kontroli.
CZAS OCZEKIWANIA?
Wszystko zależy od drogi, którą się wybierze. Jednym razem czekaliśmy minutę, a w innych okolicznościach, gdzieś na outbacku, nawet kilka długich i upalnych godzin.
ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ
Limit prędkości poza miastami to od 100-120 km/h w zależności od danego stanu. Ludzie jeżdżą zwykle przepisowo, ponieważ mandaty za złamanie przepisów są bardzo wysokie. Sami się o tym przekonaliśmy, kiedy po kilku tygodniach od wyjazdu z kraju dostaliśmy wiadomość od Piotra i Darii, z którymi jeździliśmy autem po wschodnim wybrzeżu, że z powodu przekroczenia prędkości musieliśmy zapłacić 260 dolarów. Mówi się trudno i żyje się dalej…
MIEJSCA DO ŁAPANIA
Stacje benzynowe (road housy), zatoczki autobusowe, pobocze oraz miejsca posiadające cień. Radzimy unikać łapania na autostradach, drogach szybkiego ruchu (jak wszędzie zresztą), ponieważ w Australii jak nigdzie indziej, policja dba o to, żeby z takiego miejsca nas zabrać, spisać, zatroszczyć się, żebyśmy przez przypadek znowu się tam nie znaleźli.
Latem w Australii jest upalnie, więc szczególnie kiedy ruch jest niemal zerowy, warto zatroszczyć się o tę kwestię. Zdecydowanie warto pytać ludzi na stacjach o możliwość podwózki.
BEZPIECZEŃSTWO
Niemal każdy kierowca pytał nas, czy się nie boimy, i czy nie oglądaliśmy czasem filmu Wolf Creek. Kilkanaście lat temu pewien szaleniec podbierał autostopowiczów, a następnie ich zabijał. Ta historia miała i cały czas ma bardzo negatywny wpływ na ludzi, którzy nie chcą przez to podbierać autostopowiczów. Dodatkowo powiedziano nam, że dzieci w szkołach są uczone, że autostop jest niebezpieczny, i że taki sposób podróżowania przynosi tylko same złe konsekwencje. Przykro jest to słyszeć, ale taka jest prawda. Podejście Australijczyków jest bardzo zróżnicowane: jedni obracają głowę i udają, że Cię nie widzą, a drudzy z piskiem opon zatrzymują się i z uśmiechem każą ładować się do wozu. Po przejechaniu na stopa prawie całego kraju możemy śmiało powiedzieć, że nigdy nie czuliśmy potencjalnego zagrożenia. Ludzie, z którymi jechaliśmy byli wspaniali i dzięki nim możemy śmiało powiedzieć, że autostop w Australii działa bardzo dobrze! Należy pamiętać, że jazda po nocy jest niewskazana ze względu na kangury i inne zwierzęta, które lubią wskakiwać prosto pod koła samochodu. Nocą na długie dystanse jeżdżą tylko road trainy. Uważaj na pijanych Aborygenów, którzy lubią w bardzo bezpośredni sposób zaczepiać, kiedy łapiemy stopa i prosić o pieniądze. Zdarzyła nam się również taka sytuacja, że cała aborygeńska rodzina zatrzymała się z pytaniem, czy nie potrzebujemy wody, bo jest bardzo gorąco. Milusio! I żeby nie było: z Aborygenami również jeździliśmy stopem, o czym przeczytasz kilka zdań niżej.
KIEROWCY
No worries mate! Jump in! Ile to razy w ten właśnie sposób Australijczycy zapraszali nas do swoich aut na wspólną jazdę! Jest coś wyjątkowego w tym narodzie, co sprawia, że są oni w większości wyluzowani, zdystansowani i bardzo pomocni. Nie przypominamy sobie żadnych przykrych sytuacji podczas jazdy autostopem. Zdarzyło się, że podczas łapania ktoś krzyknął, pokazał język albo środkowy palec. Na takie osoby po prostu nie warto zwracać uwagi i niepotrzebnie się denerwować. Jechaliśmy kilkukrotnie z rdzennymi mieszkańcami, Aborygenami, i były to dla nas bardzo cenne i wartościowe doświadczenie. Z jednym z nich spędziliśmy trzy dni jadąc wspólnie z Mount Isa do Darwin ucząc się o ich kulturze więcej niż przez całe nasze życie. Dwukrotnie podwozili nas Aborygeni ze Skradzionego Pokolenia.
DZIENNE ODLEGŁOŚCI
Przejechanie w ciągu jednego dnia nawet 1000 kilometrów jest jak najbardziej możliwe. Podróżując przez outback po drodze towarzyszyć Ci będą kangury, emu, dzikie wielbłądy, rozgrzany do czerwoności piasek i niekończący się busz. To jest właśnie piękne i sprawia, że dla nas Australia jest i zawsze będzie wyjątkowa. W Australii złapaliśmy najdłuższego stopa w naszym życiu (Kalgoolie – Adelajda). Kierowca jechał z Perth do Melbourne!!
INFORMACJE PRAKTYCZNE
– Karta Sim: podczas naszego pobytu w Australii korzystaliśmy z Telstry. Nie ma co ukrywać, że na nasze polskie warunki karta sim z pakietem danych, to dosyć spory wydatek. Wtedy płaciliśmy od $30 do $50, zależności, jaki pakiet wybraliśmy. WiFi nie jest oczywistością i nie jest tak łatwo dostępne, jak na przykład w Azji Poludniowo-Wschodniej. Polecamy szukać w sieciówkowych fast foodach, jak na przykład McDonald’s
– W Australii kranówka jest dobra do picia, więc odpadają koszty jej kupna. Wystarczy mieć swój bidon i można napełniać wodę ze wszystkich kraników, które spotkasz na swojej drodze. Podróżując na długie dystanse polecamy zabrać ze sobą przynajmniej pięciolitrowy baniak z wodą. W miarę możliwości napełniaj go, kiedy tylko masz szansę. Na stacjach benzynowych, na outbacku, warto spytać o wodę deszczową. Nam napełniono nasz baniak w ten sposób kilkukrotnie (woda w butelce na outbacku może kosztować nawet kilka dolarów za sztukę).
– Podczas łapania stopa zawsze staraj się znaleźć sobie kawałek cienia. Jeżeli jest to niemożliwe, koniecznie miej jakieś nakrycie głowy (polecamy chusty Buff) i krem przeciwsłoneczny z wysokim filtrem. Na outbacku dodatkowo przyda się siatka na twarz przeciwko muchom, które wchodzą w każdy możliwy otwór i mogą uprzykrzyć życie (można ją kupić na stacjach benzynowych, w supermarketach, a nawet w informacjach turystycznych), albo przed podrożą w Polsce, np TUTAJ.
– Ceny noclegów w Australii są kosmiczne. Polecamy przed podróżą zainwestować w sprzęt kempingowy. Często przychodziło nam spędzić noc rozbijając nasz namiot w buszu. Staraliśmy się to robić przed zachodem słońca, ze względu na potencjalne węże, pająki, mrówki oraz inne dzikie zwierzęta. Dodatkowym ułatwieniem będzie butla z gazem i palnik, dzięki którym ugotujemy sobie jedzonko, czy zaparzymy wodę na herbatę.
– Odnośnie jedzenia polecamy robić zakupy w sklepach Woolworths, Coles albo Aldi. Codziennie można znaleźć rewelacyjne promocje i produkty przecenione nawet o 80%. Aby nie zbankrutować gotowanie na własną rękę jest najlepszym rozwiązaniem. Zdarzają się też sklepy z produktami już przeterminowanymi albo o krótkiej dacie ważności. Zamiast $5 za jeden jogurt, płaciliśmy $2 za sześć sztuk. Tam to dopiero można zabawić.
– Aplikacje na telefon, dzięki którym znajdziesz m.in. darmowe pola kempingowe, miejsca do napełniania wody, grille, publiczne toalety, prysznice, ciekawe miejsca itp. to Wiki Camps i Camper Mate.
– W dużych miastach do zwiedzania polecamy rower. Można go wypożyczyć za około dwa dolary i jeździć ile nam się podoba, z tym że co 29 minut trzeba go oddać w specjalnie przeznaczonym do tego punkcie i zabrać nowy. Jeżeli ma się głowę na karku i zegarek w ręku jest to dobre rozwiązanie. Komunikacja miejska do tanich nie należy. Dla przykładu: autobus miejski w Adelajdzie na odcinku pięciu kilometrów to koszt ponad 5 dolarów za osobę!!!
– Couchsurfing funkcjonuje i jest znany w tym kraju. Szczerze mówiąc dzięki uprzejmości i gościnności ludzi, którzy znają nas z bloga i fanpage na facebooku, nie musieliśmy z niego korzystać, ponieważ wielokrotnie zapraszali oni nas na nocleg do swoich domów, za co jesteśmy im niesamowicie wdzięczni. Dodatkowym rozwiązaniem dla osób chcących posiedzieć dłużej w jednym miejscu jest praca w zamian za nocleg i wyżywienie (woofing, helpx) oraz opiekowanie się domem, czy zwierzakiem (house sitting).
– O wizę turystyczną do Australii aplikuje się w internecie. Z reguły po wypełnieniu wszystkich wniosków dostajemy ją na maila w przeciągu 45 minut. Niekiedy pojawiają się jednak nieoczekiwane żądania ze strony australijskiej i trzeba przesłać im dodatkowe dokumenty takie jak: wyciąg z konta bankowego, plan podróży, itp. Asia dostała swoją wizę po kilku dniach. Z doświadczenia polecamy zrobić to na spokojnie, przynajmniej dwa tygodnie przed planowanym przybyciem do Kraju Kangurów. Na miejscu można wizę przedłużyć.
– Z powodu wysokich cen jedzenia na outbacku polecamy zrobić zakupy wcześniej w jednym z wyżej wymienionych sklepów. W długą trasę zazwyczaj gotowaliśmy jajka na twardo, kupowaliśmy suche pieczywo (krakersy), puszki z tuńczykiem, gotowe zupy oraz spaghetti, biały serek, Vegemite. Dodatkowo warto zainwestować w torbę termiczną, którą najtaniej dostaniecie w sklepach Coles.
– Różnego rodzaju sprzęt, ogłoszenia, przedmioty na sprzedaż, oferty pracy itp. znajdziecie na stronie gumtree.au. Jest ona najlepiej działającym źródłem informacji online. Wiele rzeczy można kupić po śmiesznych cenach albo nawet dostać za darmo.
– Przed podróżą miej na uwadze pogodę. Australia to nie tylko upały i słońce. Jest też zima, jesień no i wiosna. Kraj jest ogromny i w tym samym czasie mogą występować różne pory roku. Ciepłe ubrania zawsze warto mieć. Temperatura w nocy potrafi spaść naprawdę nisko.
Czy polecamy taką formę podróżowania po Australii? Zdecydowanie tak! Mamy jednak takie małe marzenie, aby kiedyś wrócić do tego kraju i objechać go jeszcze raz dookoła własnym autem. Zakochaliśmy się w Australii na dobre. Pisaliśmy już o tym w poście TUTAJ. Zobacz koniecznie i łap inspiracje! To by chyba było na tyle 😉 Jeżeli jeździłeś po Australii autostopem i masz jakieś sugestie, wskazówki dla innych lub chciałby się po prostu podzielić, pisz śmiało w komentarzu.