Kocham Indonezję, Australię, tęsknię za Wietnamem, Tajlandią, Indiami i Pakistanem. Mogłabym choćby zaraz wsiąść w samolot i polecieć na Filipiny, czy do Nowej Zelandii. Chciałabym pomieszkać dłużej w innym kraju, być częścią innej społeczności. Nie było mnie długo w Polsce, przyznam szczerze: nie tęskniłam za nią.
Czytam informacje w internecie, słucham, co mówią moi znajomi, widzę wycinany las w drodze do mojego domu, zmierzam się z biurokracją, boję się chodzić wieczorami po polskich ulicach, łamie mi się serce, kiedy patrzę na tak wiele nienawiści w ludziach do siebie nawzajem, do przyjezdnych. Wielu rzeczy w Polsce i Polakach nie lubię, zastanawiam się, czemu często nie odwzajemniają mojego uśmiechu, są zamknięci, rozgoryczeni, lubią krytykować i narzekać. Pod hasłami patriotycznymi i katolickimi sieją nienawiść i niepokój.
Czasami zazdrościłam innym ich paszportów, łatwości otrzymywania wiz, możliwości pracy, dosyć łatwego życia. Myślałam, jakby to było mieć drugie, dające lepsze perspektywy obywatelstwo.
Później patrzyłam na inne kraje, inne ustroje polityczne, inną tradycję, kulturę, możliwości edukacji, system zdrowotny, dostęp do bieżącej wody, transport, położenie geograficzne, relacje z innymi państwami, i… kolejny raz bardzo doceniałam to, że jestem Polką, a moją ojczyzną jest Polska.
Słownik Języka Polskiego podaje, że człowiek, przywiązany do swojej ojczyzny, kochający ją i swój naród, jest patriotą. Tak, mimo tego wszystkiego, co pisałam wyżej, jestem patriotką i bardzo cieszę się, że urodziłam się w tym centralnym punkcie Europy. Doceniam, że mogłam chodzić do szkoły, a później studiować, choć nie mogę tego zrozumieć, czemu na filologii polskiej nie miałam takiego przedmiotu, jak ortografia i interpunkcja. Jestem wdzięczna, że mam dostęp do pomocy medycznej, choć ciśnienie mi skacze, kiedy moi rodzice muszę czekać rok na wizytę u specjalisty. Zachwycam się ostatnio na nowo polską przyrodą, moimi Mazurami, i za Chiny nie rozumiem tego, dlaczego ktoś niekompetentny i bez wyobraźni pozwala sobie na niszczenie jej. Cieszę się, że mój kraj jest krajem chrześcijańskim, choć jak czytam niektóre wypowiedzi, oglądam sceny z polskich autobusów, słucham historii obcokrajowców, wydaje mi się, że podstawowe przykazanie miłości: miłuj bliźniego swego, jak siebie samego, zostało dawno zapomniane, a chrześcijańskim krajem jesteśmy tylko z nazwy.
Nie, Polska nie jest idealna. I nigdy nie będzie. Nie ma się co oszukiwać. W jednych kwestiach idzie do przodu, w innych cofa się bardzo szybko. Ale…
Polska nie jest najgorsza. Polska nie jest be.
Kocham Polskę, bo tutaj jest moja rodzina, rodzina mojego męża. Tutaj się urodziłam i wychowałam. Tutaj mamy najlepszych przyjaciół. Kibicuję Polakom podczas ich sportowych zmagań, płaczę, jak stajemy na podium. Nigdy nie wstydziłam się tego, że jestem z Polski, choć czasami było mi głupio, kiedy na wieść o naszej przynależności od razu słyszeliśmy: o, to na pewno lubicie wódkę. Nie, nie piję wódki. Modlę się za mój kraj, za tych, którzy mają władzę, choć może lepiej, gdyby jej nie mieli. Gubię się w tych wszystkich protestach, przekrętach, głosowaniach, ale przecież mój kraj, to nie tylko to. Nigdzie nie jest tylko dobrze, albo tylko źle.
Czuję się Polką, mówię w naszym trudnym i pięknym języku. Ba, jestem wdzięczna, że mam polski paszport, to naprawdę dobry paszport. Przecież mogłabym trafić o wiele gorzej. A tak jestem wolna w kraju, który 99 lat temu odzyskał niepodległość.
Inni też nas znają. W odpowiedzi na pytanie: skąd jesteście? Słyszeliśmy… ooo, Polska, Wałęsa, Chopin, Lewandowski, Curie-Skłodowska, Kieślowski, Penderecki, Jan Paweł II.
Jestem patriotką, bo kocham mój kraj, czuję się z nim związana. Nie przeszkadza mi to jednak kochać i szanować innych, tych, którzy Polakami nie są. Bo choć różne paszporty mamy, inny kolor skóry, wyznajemy inną religię, mówimy w różnych językach, nikt z nas tak naprawdę nie wybrał swoich korzeni, krwi, która płynie w naszych żyłach. Nie nasza to była decyzja. Wszyscy jesteśmy tacy sami.
Jestem wdzięczna za mój kraj, za niepodległą Polskę, za tych, którzy za moją wolność walczyli. To wielki dar. Nie jesteśmy jednak na Ziemi sami i o tym też warto pamiętać.